Dawno, dawno temu....w latach 70 ubiegłego wieku.... kiedyś ... zapragnęłam spełnić marzenie. Marzenie nie było kosmiczne, było zwyczajne - wyjechać do ciepłego kraju, poopalać sie na słoneczku, wykąpać w ciepłym morzu. Dzisiaj spełnienie tego marzenia to nic trudnego, ale wtedy....!
Razem z przyjaciółką zaczęłyśmy przygotowania: wyszukanie i wypożyczenie namiotów, dmuchanych materacy, butli gazowych, odpowiednich garów i innych naczyń, produktów spożywczych, itp...itd...
Nasi mężowie przygotowywali samochody do dalekiej podróży. Wszystko to zabrało nam około 6 miesięcy. I w końcu wyruszyliśmy: kierunek Bułgaria - kamping RAJ pod Warną. Dotarcie do celu zajęło nam 4 dni. Ten przejazd ze Szczecina do Warny do dzisiaj mam w pamięci i chyba nigdy go nie zapomnę. Wyobraźcie sobie człowieka z tzw "demoludu", który nie wytykał nosa poza miejsce swojego zamieszkania
i to nie dlatego, że mu się nie chciało, ale dlatego, że mu nie było wolno, przekraczającego po raz pierwszy granicę państwa, z duszą na ramieniu i z niepewnością, czy celnik się nie przyczepi i nie każe wyjąć wszystkiego z samochodu do kontroli - widzicie go, jak mu się trzęsą nogi i nie tylko one? Tak było na każdej granicy a na granicy rumuńsko - bułgarskiej - słynne wówczas przejście Giurgiu - Russe - jeszcze gorzej! No, ale jakoś to przeżyliśmy a nagrodą było słońce i morze w Raju! Opalanie przeplataliśmy zwiedzaniem czarnomorskiego wybrzeża Bułgarii. Jakie ono wtedy wydawało nam się piękne! Takie miejsca jak Złote Piaski, Słoneczny Brzeg, Nessebar, Albena, o których słyszało się jak o cudzie świata, zwiedzamy, oglądamy, jesteśmy tam! To były niezapomniane wakacje! Bardzo chciałabym tam wrócić teraz i zobaczyć
czy jest tak samo jak zapamiętałam. Jest to moje kolejne marzenie! Ina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz